CI KTÓRZY DO NAS ZAGLĄDAJĄ

sobota, 15 grudnia 2012

Kiedyś, dawno temu...















Czasem gdy zabłądzimy w naszym archiwum w swoją przeszłość, zastanawiamy się jaką drogę trzeba pokonać aby znaleźć się tu gdzie się jest w chwili obecnej ? Jak co wnikliwsi nasi odwiedzający wiedzą z zawodu jesteśmy renowatorami dzieł sztuki, to nasz tak zwany zawód wyuczony. Tak ogólnie przyznajemy się do tego że z wykształcenia jesteśmy plastykami, którzy szukając wolności, niezależności i bezpośredniego kontaktu z naturą dotarli tu gdzie w chwili obecnej jesteśmy. Dziś jak mówią Amerykanie jesteśmy Los alpaqueros (hodowcami alpak) i ,,wełnianymi artystami '' : ) Dzisiejszy wpis to reminiscencja tego, co ,,kiedyś dawno temu...''

 Dziś do naszej przeszłości :))) ZAPRASZAMY miłych odwiedzających .


                                                                               


26 komentarzy:

  1. Ach to cudo ostatnie to klamra? Piekna

    No i obrazy i rzeżby-zazdraszczam talentu

    OdpowiedzUsuń
  2. To niesamowite, ale ja w swoich reportażowych wędrówkach co i rusz natykam się na Wasz ślad. I tak myślę, że nie można by robić tego, co Wy teraz, tworzyć takich pięknych rzeczy z alpaczego włókna bez tej przeszłości, bez zrozumienia tworzywa, na którym się pracuje. A w Waszej pracy - i tej obecnej, i tej przeszłej, zawsze widać miłość do tego, co robicie, ogromny talent i pasję.
    Ściskam serdecznie
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrawiamy Was serdecznie mamy nadzieję że remont idzie ku końcowi :)
      Uściski :)

      Usuń
  3. Jeszcze został kawałek łazienki, część sypialni i salonu, ale już przed świętami nie dam rady. Padam. Dzisiaj byłam tak zmęczona, że... przestałam być sobą. :-))) Energii mi zabrakło. Ale drzwi na strych wykończyłam i zawoskowałam jak należy!
    Ściskam
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiemy ile siły kosztują remonty, było ich trochę w naszym wędrownym życiu. Tym bardziej trzymamy kciuki abyś nie przeholowała,zawsze się chce aby już skończyć i mieć z głowy, szczególnie na święta ale po świętach też są dni, a zdrowie jest tylko jedno.
      Ściskamy i trzymamy kciuki :)

      Usuń
  4. Uskrzydlona rzeźba przecudowna,
    Serdeczności ślę z zasypanej krainy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anioł był rzeźbiony do konkretnego miejsca, (Naroże tarasu) wisi dosyć wysoko,dolna krawędź 1m nad podłogą, stąd ta opuszczona głowa aby mógł patrzeć na mieszkańców (zamawiających) z góry :)
      Pozdrawiamy, nasz las też biały od śniegu a dziś tonie we mgle :)

      Usuń
  5. Jak pieknie! Zachwycajace prace, aniol podbil moje serce! Szkoda, ze to reminescencja..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie pozdrawiamy :) Czasem oglądając zdjęcia zastanawiamy się ale tamten rozdział traktujemy jak drogę do...

      Usuń
  6. Dobry wieczór, myślę, że wypada się ujawnić;) trafiłam tu dzięki Asi, ale tak naprawdę o alpakach i Waszej pracy dowiedziałam się już dawno, dawno temu, dzięki Werandzie, czyli... Asi;) Ale wtedy jeszcze nie wiedziałam o tym.
    Podziwiam nie tylko talent, ale przede wszystkim upór, wytrwałość i brak strachu przed ciężką pracą - główny grzech współczesności;) Jestem pełna ciepłych myśli o Waszych dokonaniach, trzymam kciuki za wszystkie zwierzęta, zachwycam się każdym nowym "wytworem", choć właściwie - dziełem sztuki;)
    Przeprowadziłam się na wieś dwa lata temu z okładem, ale tak naprawdę nigdy z niej nie wyjechałam, a ostatnie 15 lat w mieście było tylko długim czekaniem na powrót. Niektórzy po prostu długo szukają swego miejsca, nawet jeśli od początku wiedzą, gdzie ono jest.
    Jestem optymistką, dla mnie szklanka jest zawsze do połowy pełna, wierzę w ludzi i w siłę, jaką człowiek czerpie z kontaktu z naturą. Zapraszam do siebie w wolnej chwili, ale przede wszystkim proszę o łaskawe przyjęcie mnie w poczet gości;)
    Przesyłam ukłony z Wielkopolski. Kibicuję, podziwiam, zazdroszczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest nam bardzo miło gościć poznać kolejną osobę podczytującą - podglądającą nasz pamiętnik :)
      Radość nasza jest tym większa że baaardzo lubimy wyrażanie MYŚLI pełnymi rozbudowanymi zdaniami, bardzo ale to bardzo lubimy i jesteśmy wdzięczni gdy ktoś poświęci chwile aby podzielić się z nami MYŚLĄ dłuższą niż jedno zdanie. Będzie nam miło jak zechcesz zostać u nas na dłużej i dzielić się z nami spostrzeżeniami .
      Serdecznie pozdrawiamy :)
      Zosia i Janusz
      P.S.
      Obiecujemy że gdy tylko zaopatrzymy wszystkich w zamówione u nas prezenty pod choinkę z przyjemnością poświęcimy czas aby poczytać Twojego bloga tym bardziej że po krótkim żucie oka wiemy że bardzo nam odpowiada forma i sposób Twojego opisywania rzeczywistości :)

      Usuń
    2. Prezenty - rzecz święta;) Sama coś o tym wiem, bo w tym roku tylko ręcznie robione mam ambicję wręczać;) I mamy pierwszą z wielu (mam nadzieję;) cech wspólnych: lubimy długie zdania, ja nawet za długie, bo gaduła jestem:)Zatem - już kończę i - dziękuję.

      Usuń
    3. Co do długich zdań (błędów ortograficznych również - rzucie oka :( to wynik dysleksji redaktora prowadzącego ten pamiętnik :/

      Usuń
    4. Błędy ludzka rzecz - ja jestem z pokolenia "pisania ręcznego" i mimo wielu lat za klawiaturą, zdarza mi się walnąć jakiegoś nieprawdopodobnego byka! - ale wiem, że gdybym pisała ręcznie, nigdy by się taki byk nie pojawił (za to inny, bardziej nieoczywisty na pewno) - technologia tak ma;)

      Usuń
    5. Jeśli chodzi o dyslektyków to podobno ćwiczenia niwelują część skutków ubocznych tego daru jednak jest też naukowo dowiedzione że niwelują też niezwykłe i bardzo pożądane cechy więc lepiej mieć korektora i być DYS... :)

      Usuń
  7. Myślę, że to wielki dar, szczęście móc zyć w zgodzie ze sobą i robić to co się kocha w życiu. Niejednokrotnie wymaga to olbrzymiej odwagi, ciężkiej pracy i wyjścia ze swojej strefy komfortu. Podczytjąc ten blog, mniemam, że się Państwu to udało. Miło widzieć spełnionych ludzi! Pozdrawiam. A

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się zastanawiamy, czy jesteśmy spełnionymi ludźmi ? :)z całą pewnością udaje nam się żyć w zgodzie z sobą i odwiecznym prawem. Jeśli chodzi komfort to wszystko zależy co nim dla danej osoby jest.
      Dla nas komfortem jest całkowita wolność i nie zależność wraz z ich wszystkimi konsekwencjami, tymi dobrymi i tymi mniej dobrymi :)
      Serdecznie pozdrawiamy :)

      Usuń
  8. A ta niesamowita przeszłość, która Was obecnych zbudowała, nie kołacze czasami, nie dopomina się? O nową rzeźbę, obraz, mebel?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm wełniana sztuka daje tak szerokie pole dla kreatywności że mamy teraz chyba to czego zawsze szukaliśmy - brak ograniczeń i połączenie sztuki z naturą. Wiedza i umiejętności z przeszłości, drzemią sobie gdzieś w tylnej szufladzie, dając miejsce do rozwoju, poszukiwań i odkrywania czegoś nowego nie mniej pasjonującego .
      Serdecznie Was pozdrawiamy :)

      Usuń
  9. Witajcie! Trafiłam tutaj poprzez blog Mar Caneli, na którym przeczytałam jej ciekawą relacje z pobytu u Was. Ona jest oczarowana Waszym domem, pracą,ciepłym nastrojem, którym emanujecie. A ja, ponieważ dopiero Was poznaję chodze sobie delikatnie po archiwalnych stronach Waszej opowieści i z ciekawością wczytuję się w opis Waszego życia i hodowli alpak.Podoba mi się prostota, z jaką opisujecie Waszą codzienność. Trafia mi do serca to, z jakim ciepłem i czułością piszecie o swoich pięknych alpakach.
    Nigdy w życiu nie miałam w dłoniach niczego zrobionego z ich wełny lecz wyobrażam sobie tę miekkość, to ciepło i ten zapach, którym emanują swetry i szale z niej wydziergane.
    Przygladam się temu wszystkiemu, podziwiam i uśmiecham się do sympatycznych mordek Waszych zwierząt. Pięknie tu u Was!
    Ja i mąż także zamienilismy wielkie miasto na spokojną, małą wieś leżącą nieopodal bukowego, podkarpackiego lasu. Mamy kochanego psa, koty i kury i cieszymy się tym spokojnym, dobrym życiem, nie tęskniąc za bardzo za tym, co zostawiliśmy za sobą.
    Pozdrawiam Was ciepło i zapraszam byście kiedyś w wolnej chwili zajrzeli na naszego bloga i zorientowali się, czy odpowiada Wam nasze pisanie i klimat opowieści, którymi dzielimy się z czytelnikami.
    A póki co, wszystkiego dobrego życzę i do napisania!:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mar i jej rodzina to dowód że bratnie dusze wyczują się i odnajdą nawet przez tak bezduszne ustrojstwo jakim jest internet.Pewnie natrafiłaś na naszą opinię:) o tym że nie istnieje coś takiego jak internetowa przyjaźń, chyba że zweryfikują ją realne spotkania i kontakt ,,poza blogowy''Mar i Klau (jej córka) to przykład właśnie na takie odnajdywanie się mimo wielkiej odległości która dzieli :)
      Jest nam miło że zabłądziłaś do nas, mamy nadzieje że warto było :)i że będziemy się ,,wizytować i rewizytować'' choć wiemy że nasz pamiętnik i nasz mały światek nie jest dla wszystkich ciekawy, a i fakt że TU na blogach istnieją koterie i towarzystwa wzajemnej adoracji, czasem lepiej po cichu i anonimowo do nas wchodzić aby koleżanki z ,,paczki''nie rzuciły ,,internetowego uroku'' :)))
      Jednym słowem witamy, czuj się u nas dobrze jeśli potrafisz, bardzo też lubimy namiastkę kontaktów bezpośrednich czyli komentarze dłuższe niż trzy słowa :)z wymianą myśli i spostrzeżeń ( na wszystkie zawsze rzetelnie (bez mizdrzenia się i słodzenia)i zgodnie z prawdą odpisujemy
      Serdecznie Was pozdrawiamy
      Zosia i Janusz

      Usuń
    2. To, o czym wspomnieliście - te koterie, układy i towarzystwa wzajemnej adoracji jest i dla nas widoczne. Może nawet bardziej, niz dla Was bo jesteśmy nowi w tym dziwnym świecie (nasz blog istnieje od trzech miesięcy).Spostrzega się to charakterystyczne słownictwo, tę niby serdecznosć, która jest czasami tylko pustosłowiem lub nieustannym zbieraniem nowych komentarzy i komentatorów. Byleby więcej, więcej! Mniejsza o jakość wypowiedzi - liczy się popularność bloga, czyli ilosć wejść i komentarzy...Popatrzyliśmy na to wszystko na początku z obawą lecz mimo wszystko postanowiliśmy pisać, bo po prostu bardzo pisać lubimy... A zaczęliśmy swego bloga w ogóle prowadzić urzeczeni pełnym niezwykłej erudycji i ciepłego klimatu blogiem Gosi i Radka Barłowskich (nawiasem mówiąc naszych sąsiadów z tej samej wsi!). Też zapragnęliśmy opisywać nasz świat, emocje, codzienność i niecodzienność, dzielic się z ludźmi tym, co nas interesuje i odkrywać im trochę tego, co w nas drzemie.I teraz, po tych trzech miesiącach najbardziej zalezy nam na spotykaniu prawdziwych, piszących szczerze ludzi, nawet gdyby miały się z nich wylewać tylko gorzkie, bolesne słowa...
      Mar znalazła naszego bloga niedawno i natychmiast coś między nami zaiskrzyło. Własnie ta szczerosć i podobna wrazliwość oraz trudne do wytłumaczenia zaufanie, jakie do siebie wzajemnie poczuliśmy...Ale na razie znamy się tylko poprzez internet i mam nadzieję, że to sie w przyszłosci rozwinie w coś więcej.
      Także i w Waszą stronę coś nas ciągnie, gdyż piszecie prosto lecz mądrze i wydajecie sie być otwartymi, szczerymi i pełnymi wewnetrznej urody oraz wrażliwosci ludźmi.
      Uff! Rozpisałam się znowu strasznie, ale tylko poprzez słowa, poprzez morze słów możemy się w tym świecie poznawać i chcieć rozwijać tę znajomość...
      Zosiu i Januszu,pozdrawiamy Was oboje ciepło, miłego wieczoru życząc!
      Olga i Cezary

      Usuń
    3. Z tego co wiemy to nasz blog który ma już ponad trzy lat jest jedynym pisanym po polsku na temat alpak. Alpaki i ich cudowne włókno a razem z tym zainteresowanie kulturą i wszystkim co Andyjskie to nasza pasja od ponad pięciu lat. Bloga taktujemy jak pamiętnik pisany przede wszystkim dla siebie z tego nasza szczerość i bezkompromisowość w tym co piszemy i jak widzimy innych, przecież nie będziemy oszukiwać samych siebie :)Poza tym mamy już oboje po pięćdziesiątce wiele przeszliśmy i nie musimy nic udawać :)
      Ilość wejść na naszego bloga to wynik tematu przewodniego. w całej liczbie wejść blogerzy to może jakieś 30-40 procent. Reszta to Ci którzy szukają informacji o alpakach i Ci którzy szukają sposobu na życie :)
      Jeśli chodzi Mar to wspaniała ciepła osoba po ponad rocznej znajomości (nie tylko internetowej) możemy całą pewnością powiedzieć,to przyjaciel z naszej bajki :)
      Serdecznie pozdrawiamy Was i obiecujemy że jak troszkę spadnie ciśnienie przedświątecznych zamówień dla naszej ,,Los alpqueros-manufacture'' chętnie posiedzimy w waszym świecie i poznamy go wirtualnie.
      Zosia i Janusz

      Usuń