CI KTÓRZY DO NAS ZAGLĄDAJĄ

czwartek, 12 października 2017

Ważne jest JAK ? jednak ważnioejsze jest Z CZEGO?






Pewnie wiele osób westchnęło z ulgą ,,nie widząc'' nas od dawna na blogerze : ) Ku ich zmartwieniu jesteśmy cały czas, jednak nasza większa aktywność jest na FB wystarczy tam wpisać Gospodarstwo,, Kozi Las"
Ale do tematu. Od bardzo dawna gnębi nas obserwowana sytuacja, zastanawia nas to co widzimy tak bardzo że musimy powiedzieć o tym głośno. Coraz bardziej rozwija się ,,moda-trend" na tak zwane jedzenie tradycyjne, niektórzy używają określenia którego nie lubimy ,,swojskie" Widać to szczególnie w dużych miastach bo niestety prowincja (widzimy to na przykładzie Mławskiej Alei Przysmaków) jeszcze niestety przedkłada cenę nad jakość. Z naszych obserwacji wynika jednak że jest problem z tą swojskością. Jak zwykle w Polsce przyjmuje się nazwę-określenie jednak całkowicie pomija się ZASADY obowiązujące wraz z użyciem określenia. Dla wprowadzenia i opisania zagadnienia podamy przykład z którego śmiejemy się od wielu lat. GOSPODARSTWO AGROTURYSTYCZNE  nazwa określenie które zostało ukute wiele dziesiątków lat temu w Zachodniej Europie. W łatwy sposób została ta nazwa przeszczepiona na Polski grunt jednak nie przeszczepiono wraz z nią zasad które określały gospodarstwa agroturystyczne  na zachodzie (czynne w pełni funkcjonujące gospodarstwo rolne, prowadzące hodowlę, uprawę roli... w którym wygospodarowuje się 2-3 pokoiki dla gości z miasta którzy chcą przyjechać na wieś zasmakować prawdziwego życia rolnika, popracować przy pracach polowych, podoić kozy, zobaczyć jak przetwarza się mleko na ser i pomóc w tych pracach. W zamian za to za niewielką opłatą dostaje dach nad głową, talerz prawdziwego jedzenia, wieczory ze śpiewem słowików i filiżanką kawy o wschodzie słońca na tarasie przy domu)
Co z tą ideą zrobiono w Polsce??? Powstały i nadal powstają pseudowiejskie pensjonaty gdzie karmi się gości żarciem z supermarketu a żeby nie umarli z nudów serwuje im się wieczorami kiełbasę z patyka i spanie do południa...
Tyle wprowadzenia dla ułatwienia zrozumienia tematu głównego. Na naszych rozdawanych klientom ulotkach reklamowych dużymi literami podkreśliliśmy NASZE KOZY WYPASANE SĄ NA PASTWISKACH ŚRÓDLEŚNYCH, BEZ ŚLADÓW CHEMII. MLEKO JEST DOJONE RĘCZNIE, BEZ UŻYCIA DOJAREK, SERY NIE ZAWIERAJĄ ŻADNYCH BARWNIKÓW WZMACNIACZY KOLORU, SMAKU, KONSERWANTÓW, ROBIONE SĄ RĘCZNIE Z NIE PASTERYZOWANEGO MLEKA ZGODNIE Z KILKUSETLETNIMI RECEPTURAMI FRANCUSKIMI.
Jak myślicie czy Polski MAŁO DOCIEKLIWY klient nie szukający prostych przecież dziś do zdobycia informacji, zwraca na to uwagę??? Kiedyś już pisaliśmy o mleku dojonym dojarkami których przewody nasączone są agresywną chemią używaną do ich mycia. Czy potraficie docenić zauważyć to że dla dbałości o WASZE zdrowie doimy dwa razy dziennie naszych 20 kóz ręcznie. Nie pasteryzujemy mleka na nasze sery gdyż proces ten powoduje że mleko i sery z niego stają się bezwartościowe a nawet szkodliwe dla WASZEGO organizmu. Nie używamy barwników do poprawienia wyglądu naszych serków, barwników powodujących alergię i zatruwających szczególnie organizmy dzieci. Nie karmimy naszych kózek paszami GMO i kiszonką z kukurydzy która powoduje że z ich mleka bez pasteryzacji nie da się zrobić sera, masła...
Gdy tak od kilku tygodni (obserwacja jest starsza, jednak teraz się ugruntowała) obserwujemy kolejki ustawiające się po masło ,,własnego wyrobu-tradycyjne" z gospodarstwa gdzie krowy karmi się kiszonkami z kukurydzy, mleko doi się zapaskudzonymi agresywną chemią dojarkami następnie je pasteryzuje aby dało się przerobić na cokolwiek. Masło które jest barwione ,,Annato" E160b (kliknij)
(bo klienci ,,miejscy" nie wiedzą że pasze zjadana przez przeżuwacze o tej porze roku mają niską zawartość karotenu, naturalnego barwnika barwiącego mleko na żółto) ,,a przecież ,,swojskie" musi być żółciutkie.
Gdy wędliny są tak na prawdę tylko z nazwy ,,TRADYCYJNE" bo co ma wspólnego z tradycją wędlina zrobiona ze świni wyhodowanej na wielkoprzemysłowej fermie, karmionej przemysłowymi paszami z GMO, uzupełnianymi antybiotykami  i hormonami. Co z tego że jest ona w 100% z mięsa skoro to mięso jest trutką na szczury, która odbiera WAM zdrowie. Co z tego że kaszaneczka ładnie wygląda i pachnie i zrobiono ją według fajnego przepisu babci, skoro kasza gryczana w środku, użyta do jej zrobienia została na kilka dni przed jej zbiorem z pola poddana desykacji (kliknij) , czyli obficie spryskana ROUNDUP'em.
OBSERWUJĄC TO OGÓLNE SZALEŃSTWO, NIE PRZESTRZEGANIE JAKICHKOLWIEK ZASAD. CZASÓW GDY SZAFUJE SIĘ SLOGANAMI ZAPOMINAJĄC CO ONE TAK NA PRAWDĘ OZNACZAŁY, TACY ORTODOKSI JAK MY WYCHODZĄ NA IDIOTÓW. BO PO CO CIĘŻKO PRACOWAĆ, PO CO PRZESTRZEGAĆ ZASAD, SKORO MOŻNA SZYBCIEJ, WIĘCEJ, TANIEJ. Z CAŁĄ PEWNOŚCIĄ NIE JEDEN Z WAS SKRZYWI SIĘ Z NIESMAKIEM PO PRZECZYTANIU I KOLEJNY RAZ SKOMENTUJE ,, BO WAM SIĘ WSZYSTKO NIE PODOBA, BO WY TYLKO NARZEKACIE'' CI KTÓRYCH MIELIŚMY NA MYŚLI PISZĄC TEN TEKST PODAJĄC PRZYKŁADY, Z PEWNOŚCIĄ NIE PODADZĄ NAM RĘKI. ALE MOŻE CHOĆ W CZĘŚCI WASZYCH GŁÓW ZAPALI SIĘ CZERWONA LAMPKA KTÓRA ZMUSI DO ZADAWANIA PYTAŃ, I PRZESTANIE OBOWIĄZYWAĆ STARE POLSKIE HASŁO ,,Klient może być oszukany, ale musi być zadowolony" Pozdrawiamy ; )